Wtorek, 14 maja 2024

Poznaj kobiety, dzięki którym tynk wenecki znów jest fajny

23 stycznia 2022

Kamp Studios zaczynało jak każda inna firma wykończeniowa - dostarczając malarskie, dekoracyjne wykończenia, takie jak glazura i faux bois - ale wraz z odrodzeniem się tynku weneckiego, studio i jego znana estetyka uległy transformacji.

"Kiedy pierwszy raz spotkałam Kim, zajmowałyśmy się dekoracyjnymi wykończeniami, które miały wyglądać jak kamień lub drewno" - mówi dyrektor kreatywny Amy Morgenstern. "Kiedy zaczęliśmy wprowadzać własną estetykę i oferować tynki, projektanci pytali, dlaczego robimy coś innego".

Kiedy zaczęliśmy wstrzykiwać naszą własną estetykę i oferować tynk, projektanci pytali, dlaczego robimy coś innego.

Tynk wenecki, naturalny, przyjazny dla środowiska materiał o różnych odcieniach kolorystycznych, jest trwały, zdrowy do życia i wytrzymuje próbę czasu. W Europie jest używany od wieków, ale w Stanach Zjednoczonych nie jest tak powszechny.

W ostatniej dekadzie praca kobiet stała się rozpoznawalna i poszukiwana, można ją zobaczyć w salonie wystawowym Apparatus na Zachodnim Wybrzeżu oraz w kilku projektach projektantki Atheny Calderone, w tym w jej brooklyńskim domu. A ostatnio, podczas otwarcia ich galerii Galerie Ground.

"Pomysł na Galerie Ground powstał, gdy jeden z naszych najstarszych projektantów poprosił o więcej sztuki" - mówi założycielka firmy Kim Collins. "Robiliśmy jednorazowe kawałki, ale niekoniecznie chcieliśmy umieścić naszą sztukę w tej instalacji".

Przez lata Collins i Morgenstern nawiązali relacje z różnymi projektantami i rzemieślnikami, a teraz mogą zaprezentować ich prace w Galerie Ground, w tym dzieła madryckiego malarza Armando Mesiasa, którego para nazywa prawdziwym gawędziarzem, oraz klienta Kamp, Chrisa Baasa, który ma wykształcenie architektoniczne i tworzy rzeźbiarskie, minimalistyczne kształty anamorficzne.

Kamp ma swoją siedzibę w wielu miejscach Nowego Jorku, od Dumbo przez Bushwick po Red Hook, ale dopiero kiedy Amy nie była w stanie dostać się do Nowego Jorku i utknęła w Los Angeles, lokalizacja w Los Angeles doszła do skutku.

"Jeśli mieliśmy zamiar stać się znani w świecie sztuki, jedynym sposobem, aby to zrobić, jest posiadanie baz na obu wybrzeżach", mówi Moregenstern. "To mówi coś innego i nadaje inny ton".

Teraz dwie galerie, które znajdują się w fabryce żyrandoli przerobionej na sklep rowerowy w Red Hook oraz w zamkniętym studiu odlewniczym w L.A., eksponują unikalną estetykę i talenty pary.

Ich brooklyńska galeria wymagała gruntownego remontu kosmetycznego, kiedy wynajęli to miejsce. "Front sklepu był ze sklejki z szybą z pleksiglasu, a adres wymalowany sprayem" - mówi Collins. "To z pewnością przeszło długą drogę. Dotknęliśmy wszystkiego w tej przestrzeni i to była piękna ewolucja."

Z drugiej strony, lokalizacja w Los Angeles była szybkim zwrotem akcji. W L.A., gdzie znajduje się galeria o powierzchni 3000 stóp kwadratowych oraz przestrzeń konferencyjna, prezentowane są dzieła, w które wierzą, artyści, którzy są intencjonalni oraz przepiękne prace z gipsu. Brooklyn jest znacznie mniejszy ze względu na ograniczenia przestrzenne.

"Jesteśmy naprawdę dobrzy w znajdowaniu potencjału" - mówi Morgenstern.

To właśnie ich zdolność do wyobrażania sobie potencjału w przestrzeni, twórczy instynkt oraz oddanie artystom i estetyce sprawiły, że Kamp i Galerie Ground stały się przełomowym przedsięwzięciem.